No wiec zaczelo sie od 2 platkow 1p (microdosy 20ug) pod jezyk.
W miedzyczasie resztka i wylizany worek 3fea (moze ~40 mg), no ale zeby nie zabraklo serotoninki to dorzucilem z 90mg 6apb.
Kierujac sie poradami innych cpakow (przede wszystkim pana NieZwyczajnie)
chcialem sprobowac mixa z dysocjantem, no bo troche 3meo sie wala w apteczce.
No to dorzucilem ~10mg 3meo-pcp!
Ja pierdole!
Po okolo godzinie dopadl mnie pozytywny paraliz
Orgazm calego ciala, znieczulenie, taka euforia ze nie ma ochoty sie ruszyc, tylko lezec i jeczec z podniety...
Po jakichs 2h dopadla mnie lekka paranoja, ale glownie dlatego ze byl poranek i chcialem przezyc dzien jak czlowiek oraz nie pokazywac sie innym jako "cpunicho"
Wiec poszedl tabs flunitrazolamu... po jakims czasie zaczelo schodzic i zalowalem ze wrzucilem to benzo bo zaczelo fajna bomba spadla za szybko... Lecz jeszcze zanim to sie stalo to wizuale podobaly mi sie wizuale. Calkiem wspaniale, troche inna forma niz po samym sajko, a przede wszystkim to nasycenie barw z innego levelu!
Wiec polecam kazdemu badaczowi taki miks... bo to cos z innej planety...
Lecz zdecydowanie w malych dawkach.
3meo-pcp znalazlo swoje miejsce, bo solo nie bardzo mi pasowalo.
