Latest post of the previous page:
Champion63, toż napisane jest "O 18:45 walę szczura i wsiadam na rower..." To się nazywa minimalizacja szkód w praktyce haha. Ćpanie przy jednoczesnym dbaniu o formę i kondycję. Tzw. przyjemne z pożytecznym. Z pewnością będę to powtarzał. Jazda w nocy przez las była nie do pobicia. Do dziś wspominam. Tylko jebaną lampkę muszę kupić bo bez niej to chyba bym się zabił.Penetrator, waryjot jak się patrzy!
Przy okazji dodam, że ni chu chu tego sprzętu nie da się kontrolować. Dycha kupiona niecałe 3 tyg temu. Do tego jeszcze chyba 3 sampelki po 150-200mg były. Miało starczyć na długo a w worku na dnie nieco ponad 2g dzisiaj jest. No ale nic. W zeszły weekend poszło tyle, że na razie mi zbrzydło, a nos do dziś cierpi. A jak się skończy to będzie i tak przerwa jak zwykle w takiej sytuacji. Całe szczęście nie znam nikogo co mi by na szybko ogarnął krysztalito. To raczej ja się dzielę moim sprzęciochem od czasu do czasu (niby nie ćpią, ale jak posypiesz to nie odmówią hehe). Ogólnie doszedłem do wniosku, że obecnie w Polsce to najlepiej albo jarać (z apteki) albo kryształ walić. Bo Klefedronik mamy pierwszej klasy, a do tego tak powszechny i tani, że nikt nie bawi się w rozcieńczanie tego sodą, gipsem czy pyłem z jarzeniówek. Pozdrawiam dziś całkiem na czysto! Pamiętajcie że życie bez narkotyków też czasem potrafi być piękne.